czwartek, 18 lipca 2013

Chłopiec w pasiastej piżamie


Dramat wojenny, którego akcja toczy się w latach 40-stych XX wieku. Niemiecki oficer otrzymuje odpowiedzialne stanowisko i wraz z rodziną przenosi się na wieś by tam kontrolować działalność obozu pracy. Jego syn Bruno (Asa Butterfield) to mały, ciekawy świata odkrywca, który nie rozumie otaczającej go rzeczywistości. W filmie symbolizuje ogłupiałe przez propagandę społeczeństwo niemieckie. Zaprzyjaźnia się on ze Szmulem (Jack Scanlon) 8- letnim Żydem skazanym na morderczą pracę. Reżyser Mark Herman ukazuje żydowsko- niemiecką przyjaźń kończącą się w dramatyczny sposób. Odtwórcy głównych ról stanęli na wysokości zadania, role drugoplanowe były jedynie tłem, 8-letni chłopcy przyćmili doświadczonych aktorów swym dziecięcym czarem. Ta amerykańsko- brytyjska produkcja zachwyciła mnie i rozczuliła, niejednokrotnie uroniłam łzę w czasie seansu. Film rozpoczyna się od słów Johna Betjemana  „Miarą dzieciństwa są dźwięki, zapachy i widoki dopóki nie nadejdzie mroczna epoka rozsądku” słowa te idealnie odzwierciedlają produkcję oraz rzeczywistość. Jestem zdecydowanie na TAK. Polecam :) 

1 komentarz:

  1. oglądałam,ale jak dla mnie zbyt dużo wzruszeń... ale także polecam ...

    OdpowiedzUsuń